Wszelkie
niezbędne środki
Szłam
Broadwayem
w stronę Fortnum z Toni u boku i nie miałam pod stopami chodnika.
Szłam po chmurach.
Wystarczy powiedzieć, że nasza pierwsza
rodzinna kolacja była idealna. Do tego stopnia, że wiedziałam bez wątpienia, że
zapamiętam każdą sekundę tego do końca życia.
Jasne, moi chłopcy dokuczali mi
bezlitośnie, ale nie przejmowałam się tym.
Mogłam oglądać ich razem.
Jak swobodnie czuli się w swoim
towarzystwie. Jak Liam patrzył na swojego tatę z dumą, szacunkiem i miłością
wymalowaną na twarzy. Jak Darius wydawał się być w swoim żywiole, mając w swojej
przestrzeni swoją kobietę i syna. Było naturalnie, spokojnie, dużo się
śmialiśmy, rozmowa płynęła gładko. To nie było tak, jakby to był nasz pierwszy
rodzinny posiłek poza domem; wyglądało to tak, jakbyśmy robili to od lat.
Kiedy
wróciliśmy do domu, w końcu udało mi się obejść cały dom.
Była to
wycieczka, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że to ja się przeprowadzałam.
Na
głównym poziomie znajdowała się wspaniała kuchnia i salon, a także ładny
gabinet i pokój rodzinny (w salonie nie było telewizora, ale był ogromny,
wygodny segment i równie duży z telewizorem z płaskim ekranem oraz konsolą do
gier w pokoju rodzinnym), jadalnia i łazienka, co by się przydało, gdybyśmy
mieli dom pełen nocujących gości (a biorąc pod uwagę liczbę dalszej rodziny,
jaką mieliśmy z Dariusem, mogłoby się to zdarzyć) i ktoś musiałby spać w pokoju
rodzinnym.
Na
piętrze znajdował się pokój Dariusa z dużą garderobą, jego niezwykła łazienka,
w której zastosowano mieszankę turkusowych płytek podłogowych o ciekawym
wzorze, metrowo białych płytek nad umywalką i w kabinie prysznicowej, łupkowo
szarych ścian i z czystej linii, nowoczesną, drewnianą toaletką pod podwójną
umywalką z mosiężnymi okuciami. Był też otwarty prysznic i wanna.
Na
górze były trzy inne sypialnie, jedna większa z mniejszą garderobą i łazienką,
dwie mniejsze ze wspólną przechodnią łazienką.
Żadna z
nich nie miała mebli.
Domyśliłam
się więc, że Darius nie miał żadnego towarzystwa.
Ale
wiedziałam, że to się zmieni.
Najniższy
poziom nie był tak zły, jak myślałam.
Innymi
słowy, nie wyglądało to na kawalerską kwaterę.
Jeśli
na dole była kuchnia, teraz nie było po niej śladu.
W
pokoju Liama znajdowała się kolejna duża część otwarta z telewizorem
zamontowanym na ścianie oraz konsolą do gier i odtwarzaczem DVD, a pod nią
długi regał wypełniony płytami DVD. Stojący tu segment był mniej stylowy niż
ten na piętrze (ale nadal stylowy), zbudowany z myślą o komforcie i godzinach
wylegiwania się, z masywną rozkładaną otomaną, która idealnie pasowała do
kanapy w kształcie, dzięki czemu przypominała łóżko.
Jego
sypialnia była cała w szarościach i czerniach i nie było to miejsce
czternastoletniego chłopca.
To był
męski pokój.
Nie
oznaczało to jednak, że nie miało to żadnej osobowości. Ale chodziło o grafikę
i oświetlenie (w tym chłodną niebieską poświatę, która wypełzała spod łóżka).
To było
dla niego idealne.
Miał
łazienkę z prysznicem wyłożoną w całości chromowanymi i ciemnoszarymi bloczkami,
a w niej ciekawą umywalkę stojącą na komodzie z bogatego drewna.
Zajmowało
to tylko połowę parteru.
Drugą
połowę podzielono na cztery pomieszczenia, z których dwa stanowiły składy, w
większości puste, z wyjątkiem kilku skrzyń z tyłu jednego, w których między
innymi widziałam roczniki Dariusa z liceum.
Drugim było
duże pomieszczenie, w którym znajdowała się bieżnia, orbitrek i inny sprzęt do
ćwiczeń.
Ostatnią
była piwnica z winami, która była prawdziwą piwnicą z winami ze ścianami
pełnymi półek na wino, niezliczonymi zakurzonymi butelkami wina, dwiema dużymi,
wysokimi chłodziarkami do wina o jakości restauracyjnej, a nawet zgrupowaniem
pośrodku czterech skórzanych foteli z atrakcyjnymi stoliki pomiędzy nimi. Była
tam jeszcze jedna mała lodówka, która wyglądała, jakby zawierała owoce i sery,
umieszczona na wózku barowym z pełnym barem, a nad nią zestaw półek
ekspozycyjnych z wyborem wspaniałych kieliszków.
Nie
było to tylko miejsce do przechowywania wina. Było to miejsce na odpoczynek i
docenienie wina.
Kochałam
to.
Cały
dom.
To było
bardzo męskie.
Ale nie
zmieniłabym niczego.
Po tym,
jak krzyczałam och, aaach, uśmiechałam się, chichotałam i umieściłam na tym
miejscu swoją oficjalną pieczęć mojej aprobaty, Darius zapytał Liama o pracę
domową, a nasz syn poszedł do swojego pokoju.
Zabrałam
się za rozpakowywanie wszystkiego, co tylko mogłam, czyli opróżnienie toreb
Nordstrom (a układanie rzeczy przy nieużywanej umywalce obok umywalki Dariusa
przyprawiało mnie o zawroty głowy). Liam zaniósł walizki do przechodniej
garderoby, a ja zlokalizowałam puste szuflady i odłożyłam wszystko, co
pomieściło się do nich i na półki.
Odkryłam,
że ubrania Dariusa wisiały na drucianych wieszakach, a ja nie mogłam pomieścić
się z moimi, więc tego nie zrobiłam, i postanowiłam sobie z tym poradzić, kiedy
Darius przyniósłby jakieś następnego dnia.
Jednak
mylił się. Jego rzeczy nie zajmowały jednej czwartej przestrzeni, może
zajmowały jedną szóstą. Było jasne, że do pracy nosił zwykły strój, ale mój
mężczyzna potrzebował więcej ubrań.
Wyglądało,
jakby nikt go nie kochał.
A jemu
samemu to wystarczało.
Potem
Darius i ja dopiliśmy butelkę wina, którą otworzył wcześniej, siedząc
przytuleni do siebie na kremowo-beżowej kanapie w salonie, a ja zadawałam
pytania, które tak bardzo chciałam zadać, i uzyskiwałam odpowiedzi, na które
tak bardzo czekałam, by je usłyszeć.
Tak,
lubił swoją pracę w Nightingale Investigations.
Nie,
nie odczuwał, że Lee był jego szefem. Lee nie zarządzał w ten sposób swoimi
ludźmi, bo inaczej nie miałby takich ludzi, jakich miał. Stanowili zespół, Lee
był po prostu ich liderem.
Nie, to
nie było tak niebezpieczne, jak się obawiałam. Po prostu Rockowe Laski
przyciągały katastrofy. Całe ich gówno było odosobnione (nie byłam pewna, czy
powiedział całą prawdę, ale ponieważ wokół mnie tworzyła się chmura szczęśliwej
dobroci, pozwoliłam, żeby tak było).
Tak,
kupił i zapłacił za to wszystko tym, co zarobił podczas swoich dni handlu
narkotykami.
I tak,
miał bezpieczne i schowane pieniądze, więc Liam i ja byliśmy ustawieni na całe
życie. Tak, Lee dobrze płacił za wykonaną pracę. Ale też więzy z tamtym życiem
zostały całkowicie zerwane. Nie było to łatwe, ale on i jego ciocia Shirleen
byli poza tym i nie było już odwrotu.
Nawiasem
mówiąc, Shirleen była recepcjonistką Lee.
Więc
tak, ci mężczyźni zawsze dbali o swoją rodzinę.
Kiedy
dotarliśmy do części dotyczącej „ustawienia na całe życie”, nie umknęło mi, że
prawdopodobnie właśnie to, choć być może nieświadomie, było powodem, dla
którego Darius pozostał w grze tak długo.
Jego
ojciec nie mógł mieć pojęcia, że zostanie zamordowany, ale gdy tak się stało,
jego żona i dzieci były dalekie od ustawienia na całe życie.
Ale
mimo że mojemu mężczyźnie nic się nie stało (jeśli Bóg pozwoli), Liam i ja byliśmy.
W końcu
butelka była pusta, a ja byłam zmęczona, więc życzyliśmy Liamowi dobranoc,
poszliśmy na górę, kochaliśmy się i odleciałam.
Obudziłam
się na śniadanie przy wyspie z moimi chłopcami. To był niezwykle szary,
wietrzny dzień jak na Denver, ale w tej kuchni świeciło dla mnie jasno.
Poszłam
do pracy, a po pracy poszłam do siebie z dużą i średnią walizką i ponownie je
napełniłam.
Tak, przenosiłam
się szybko.
Nie,
nie obchodziło mnie to.
To było
przewidziane. Czekałam na to lata.
A tak w
ogóle, potrzebowałam więcej butów.
Kiedy
podtoczyłam jedną z walizek do tylnych drzwi, dostałam bzdury od Dariusa, a on
wysłał Liama po drugą.
Zabrał
tę, którą zwinęłam, do szafy, gdzie poszłam za nim, w której znajdowały się
trzy torby wypełnione wieszakami.
Przebrałam
się w dżinsy i ciepły sweter zwisający na jedno ramię i zabrałam się do
rozpakowywania, ale także zdejmowania ubrań Dariusa z drucianych wieszaków i
wymieniania ich na nowe.
Skończyły
mi się wieszaki, policzyłam, ile ich potrzebuję, i dodałam kilka w myślach na
potrzeby rozwoju, decydując się na wycieczkę do Container Store (i centrum
handlowego, bo Darius potrzebował nowej koszuli na imprezę Rock Chick, nowych
dżinsów i butów) pomiędzy spotkaniem w Fortnum a imprezą.
Następnie
zeszłam na dół do kuchni i zastałam Dariusa gotującego.
– Miałam
zamiar gotować – oznajmiłam.
- Możesz
gotować w poniedziałek – odpowiedział.
Był
piątek. Impreza była jutro.
Więc…
- Poniedziałek?
- Zapytałam.
– Jemy kolację
u mamy w niedzielę.
- O
rany – powiedziałam.
- Będzie
dobrze.
Chciałam
w to wierzyć i poniekąd wierzyłam.
Nie
byliśmy w tej sytuacji głęboko od miesięcy, daleko nam było do tego, ale jak
dotąd nie było żadnych czkawek.
Jak
dotąd były to tylko chmury szczęśliwej dobroci.
Przeszliśmy
przez lata konfliktów i napięć i wszyscy o tym wiedzieli.
Może
teraz mogłabym uwierzyć.
Może
teraz – po trudnych okresach, jakie życie zawsze w końcu rzuca na ciebie –
moglibyśmy być normalni.
Moglibyśmy
być wolni.
Podeszłam
do wina, które otworzył Darius i nalałam sobie kieliszek, a on zapytał - Dobrze
się z tym czujesz?
Skinęłam
głową.
- Będą
tam Danni i Gabs – oznajmił.
Lubiłam
jego siostry. Były słodkie. Byłyśmy blisko. Prawdę mówiąc, Gabby była w mojej
klasie i była moją przyjaciółką, zanim zaczęłam spotykać się z Dariusem.
Nie
mogłam się doczekać, żeby je znowu zobaczyć.
Zabrałam
wino na stołek, przypominając mu - Zawsze mnie lubiły.
- Wybacz,
mała – powiedział cicho – ale żebyś nie wchodziła tam na oślep, musisz wiedzieć,
że nie były wielkimi fankami tego, jak się na mnie złościłaś i wygłaszaaś to,
kiedy leżałem w szpitalnym łóżku.
Ups.
Pociągając
łyk, przyłapałam jego wzrok znad kieliszka z winem.
Kiedy
już z tym skończyłam, powiedziałam - Będą musiały sobie z tym poradzić.
Jego
usta się wykrzywiły – Tak, będą.
Liam
wszedł do środka - Co na kolację?
- Na kolację
będzie kukurydza, synu – rozkazał Darius – Żeliwna patelnia. Stop masło.
Średnio gorąca. Gdy się roztopi, wsyp cały worek mrożonej kukurydzy. Sól i dużo
pieprzu. I uważaj na to gówno. Nie chcę, żeby się spaliło. I ruszaj się. Musisz
dostać się na boisko.
Liam
miał mecz tego wieczoru i Darius miał rację. Mieliśmy skąpo czasu.
- Mam
cię – powiedział Liam, kierując się do szuflady i wyciągając patelnię Le
Creuset, która miała matowy niebieski kolor na zewnątrz.
- Co ja
mogę zrobić? – zapytałam.
- Pij
wino – odpowiedział Darius.
Wtedy
trafiło mnie to jak kula.
Całe to
psucie. Żadnego dźwigania walizek i toreb z zakupami ani biegania na zimno po
torebkę i klucze, które sama zostawiłam w samochodzie.
To nie
był Darius nadrabiający stracony czas, dokładający wszelkich starań, aby
pokazać, że jest obrońcą i żywicielem.
To był
pan Morris.
Pani
Dorothea była Mamą, w pełnym słowa
tego znaczeniu. Ona gotowała. Utrzymywała swój dom w nieskazitelnym stanie.
Sprawdzała pracę domową. Brała udział w zawodach szkolnych.
Ale nie
wyniosła zakupów z samochodu.
Nie
marnowała nawet jednej podróży, by przynieść pierwszy ładunek.
Wchodziła
z torebką, a pan Morris lub Darius szli po zakupy, bez jednego słowa, po prostu
tak się działo.
Ani
Danni, ani Gabby nie robiły czegoś takiego.
Tylko
pan Morris lub Darius.
Wtedy
wydawało mi się to słodkie.
Teraz
ja to miałam.
Miałam
to wszystko.
Łącznie
z handlem narkotykami.
Pan
Morris był obrońcą i żywicielem.
Nauczył
tego swojego syna.
A
sposób, w jaki to zrobił, był w każdym razie konieczny.
Nie
zdawałam sobie sprawy, że gapię się na mojego mężczyznę, dopóki nie zapytał –
Co?
Wyrwałam
się z tego i spojrzałam na jego ukochaną twarz.
Mogłam
powiedzieć tylko jedno.
Więc to
powiedziałam.
- Kocham
cię.
Jego
wyraz twarzy stał się miękki. Kątem oka zauważyłam, że nasz syn pochylił głowę.
Ale
byłam szalenie uszczęśliwiona, kiedy po raz pierwszy od zawsze nasze dziecko
było tuż obok, gdy Darius to odpowiedział.
- Też cię
kocham, mała.
Szczęśliwa…
Chmura…
Dobroci.
Darius
nakarmił swojego syna i swoją kobietę, a potem Liam wyruszył na boisko na mecz.
Darius
i ja pojechaliśmy tam później i pani Dorothea poczuła się tylko trochę
niekomfortowo, gdy dołączyła do Dariusa, mojej mamy i taty, Leny, Toni,
Tony’ego, Talii i mnie (bo Kenneth nie uprawiał sportu).
Ale
uśmiechnęła się do nas promiennie i pocałowała mnie w policzek.
Domyśliłam
się więc, że odeszło to w zapomnienie i bardzo się z tego ucieszyłam.
I można
powiedzieć, że byłam cholernie zachwycona, że zespół do spraw wiwatowania Liamowi
się powiększał.
Drugi
najlepszy wynik naszej nocy w Carmine? (Okej, trzeci najlepszy wynik, po naszym
pierwszym wspólnym śniadaniu)- siedzę obok Dariusa i obserwuję, jak nasz
chłopak gra w piłkę.
Tego
też nigdy nie zapomnę.
Ani sekundy.
Nawiasem
mówiąc, nasza drużyna wygrała, a Liam zdobył przyłożenie.
Więc
tak.
Idąc w
stronę Fortnum po śniadaniu numer trzy z moim dzieckiem i moim mężczyzną, przy
czym ten posiłek był dłuższy i bardziej wyluzowany, gdy wszyscy razem
gotowaliśmy, jedliśmy razem, przesiadywaliśmy przy kawie, dawali sobie nawzajem
kije i razem sprzątaliśmy, dosłownie frunęłam na skrzydłach szczęścia.
Skręciłyśmy
za róg do drzwi do Fortnum, które były tam ustawione pod kątem, i nagle nie
mogłam się doczekać, aż wejdę w swoją przeszłość, która była także moją
przyszłością.
Posłałam
Toni promienny uśmiech, przez który jej brwi sięgnęły linii włosów, zanim weszłam
i rozległ się znajomy dźwięk dzwonka nad drzwiami.
Ale gdy
tylko weszłam do środka, stanęłam jak wryta.
Toni zatrzymała
się obok mnie.
I
wpatrywałyśmy się.
Ona
pierwsza przerwała ciszę.
I
zrobiła to, przeciągając słowa - No cóż… chooolerrra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz